INSPIRUJĄCE OSOBY I ICH HISTORIE:
Podczas buszowania po grupach na Facebook’u naszą uwagę zwróciła pięknie pomalowana buzia bez włosów. Zaczynamy rozmowę. Okazuje się, że Magda jest pasjonatką makijażu i uwielbia pokazywać swoje prace innym. Jej znakiem rozpoznawczym są fantazyjne wywiązane na głowie chusty, a czasem łysa głowa. Dziewczyna bez ogródek mówi, że ma raka piersi i czeka na kolejną chemię. Wszystko z uśmiechem. Poznajcie jej historię i receptę na pozytywne nastawienie oraz atrakcyjny wygląd pomimo trudnej walki z nowotworem.<
Jak wyglądało Twoje życie przed diagnozą?
Przed chorobą żyłam całkiem normalnie. W 2008 wyjechałam z mężem do Holandii do pracy, aby zarobić na ślub kościelny, spłacić kredyt i wyjechać na wymarzone wakacje. Po 6 latach wróciliśmy na stałe do Polski, bo Holandia to jednak to nie był mój świat… musiałam wtedy zdecydować co tak naprawdę chce robić w życiu. Mężowi udało się znaleźć pracę w Polsce, a ja leczyłam cysty na jajnikch, warto dodać, że miałam wtedy zabieg zwany laparoskopią. Wkrótce potem rozpoczęłam pracę jako ekspedientka w sklepie odzieżowym, a po roku znalazłam lepsze miejsce dla siebe w jednym z supermarketów. Świetne warunki socjalne, umowa na czas nieokreślony itp. Krótko mówiąc byłam zadowolona.
Jak dowiedziałaś się, że masz raka?
O guzie piersi wiedziałam już kilka lat, oczywiście badałam go…ale od lekarza dowiedziałam się tyle, że jest to gruczoł i że powinien się wchłonąć po miesiączce….hmmmmm dla mnie było to dziwne skoro 2 lata się nie wchłonął (oczywiście lekarzowi powiedziałam o tym jak długo go mam), pytał tylko czy u mnie w rodzinie chorował ktoś na nowotwór piersi. Wśród bliskich nikt nigdy nie miał raka. Wyszłam z kwitkiem. W tym roku w marcu guz urósł do rozmiaru 3 cm w jedną noc. Już wiedziałam że będą problemy. ale praca była ważniejsza, bo jak można wziąć zwolnienie lekarskie przed świętami wielkanocnymi? – takie było moje głupkowate myślenie. Po Wielkanocy poszłam do lekarza chirurga, bo do niego było kolejki. Nie zapomnę jego miny kiedy mnie zobaczył i zbadał…. Nie dowierzał w to co widzi. Oczywiście kazał przeprowadzić szereg badań jak mammografia, USG, prześwietlenia. Przy następnej wizycie lekarz oglądając moje wyniki powiedział, że trzeba zrobić jeszcze biopsję. Wykazała ona, że nowotwór był złośliwy.
Co jest Twoim największym motywatorem i zarazem źródłem siły do walki?
Moją pierwszą reakcją były szok, niedowierzanie i totalne wyparcie: „To jaaaaaaaa mam raka….nieeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!” A jednak… przez cały dzień histeryzowałam, płakałam, zastanawiałam się jak powiem mamie, mężowi i znajomym w pracy. To był totalny mętlik. Przyszedł czas na leczenie, które oceniam jako przezżycie tragiczne. Miałam czerwoną chemię, która sprawiła, że byłam całkowicie sponiewierana i wypluta. 3 dni wycięte z życiorysu. Im więcej leku przyjęłam tym gorzej się czułam, ale mój kochany mąż zawsze był moim aniołem stróżem. Trudno mu było patrzeć jak cierpię. Widziałam w jego oczach przerażenie. Nie umieliśmy nauczyć się żyć z rakiem. Do dzisiaj mąż bardzo mnie wspiera, kocham go najmocniej na świecie. Przechodzimy przez to tak naprawdę razem. Dajemy radę i nie poddajemy się. Zostały mi jeszcze w sumie 2 chemie, potem po 6 tygodniach operacja, radioterapia, hormonoterapia i to miejmy nadzieję wszystko.
Jak w Twoim przypadku wyglądał proces utraty włosów?
Przy 2 chemii wypadły mi włosy. Była to sobota 12:30, a pobliski zakład fryzjerski czynny był do 13:00. Poszłam. Kochana fryzjerka zamknęla salon wcześniej specjalnie dla mnie. Wróciłam do domu i dopiero wtedy zobaczyłam się w lustrze po czym dostałam ataku paniki.
Jak radzisz sobie z brakiem włosów?
Chodzę bez peruki. Nie wiem sama dlaczego. Odkąd wypadły mi włosy nie miałam odwagi iść i przymierzyć peruki. Jakoś nie czułam tego. Przeglądając różne strony internetowe natknęłam się na turbany i pomyślałam: „czemu nie?”. Z You Tube nauczyłam się wiązać turbany na głowie, zamówiłam kilka chustek i czapek smerfetek do spania, bo w nocy było mi zimno w łysinę. Każdy zachwycał się jaki mi ładnie bez włosów w turbanie i tak po prostu zostało. Wstawienie pierwszego zdjęcia bez włosów na FB nie przyszło mi łatwo. Wiadomo, że padło 10000000 pytań , a czemu? a dlaczego?, co się stało? Pomyślałam sobie natomiast, że przecież i tak wszyscy się dowiedzą prędzęj czy później. Makijażem zajmowałam sie hobbystycznie już wcześniej, tylko nigdy tego nikomu nie pokazywałam. Choroba i jej skutki tak naprawdę pokazały jak można ładnie wyglądać bez włosów w samym makijażu. Wizaż to moja pasja od lat, teraz mam na tyle czasu żeby w 100 % się spełniać na tym polu. Ucestniczę więc w rozmaitych szkoleniach i kursach. Może po zakończeniu leczenia otworzę wymarzone studio wizażu. To moje skryte marzenie.
Co choroba zmieniła w Twoim życiu? Czy miała wpływ na sposób patrzenia na świat i emocje?
Żyję tak jak by jutro miało nie nadejść. Czerpię z życia całymi garściami, nie przejmuję się pierdołami jak kiedyś. Teraz widzę jak życie szybko ucieka i nie warto planować dnia. Niech ono mija własnym tempem. Tak naprawdę to choroba uświadomiła mi, co w życiu jest najważniejsze, najcenniejsze, co tak rzeczywiście lubię, a czego nie. Czasami mam ochotę podziękować za to, że zachorowałam… dzięki rakowi spełniam marzenia i robię to co kocham. Spędzam więcej czasu z rodziną, ze znajomymi i jestem szczęśliwsza niż przed chorobą. Dziwne co? Ale tak naprawdę jest.
Czy masz jakąś radę dla dziewczyn, które np. dzisiaj dowiadują się, że mają raka piersi?
Kobitki kochane nie zwlekajcie z wizytą u lekarza, badajcie się. A jeśli już usłyszycie najgorsze …. pamiętajcie, że to nie koniec świata, to tylko otwierają się drzwi do nowego życia, spełniania się i swoich marzeń. Tak przynajmniej jest w moim przypadku.
DROGI CZYTELNIKU!
Masz pytanie o utratę włosów podczas chemioterapii? Chcesz poznać cały proces krok po kroku, aby się do niego najlepiej przygotować? A może tak jak Magda chcesz podzielić się z innymi swoimi doświadczeniami na temat włosów zarówno w wymiarze praktycznym jak i emocjonalnym? Napisz do nas! Czekamy na Twoją historię!